poniedziałek, 1 lipca 2013

39 - Nareszcie w domku...

Lot był jak zwykle długi i wyczerpujący. Ta noga mnie strasznie mocno boli. Zauważyłam, że Harry zaczął się przystawiać do Joanne. Oj źle to się skończy.
W domu byliśmy dopiero o 19.  Zayn pomógł doczołgać się do pokoju. Nareszcie w swoim łóżeczko.
- Mój boże... - Jęknęłam rozkładając się na łożu.
- Zapomniałaś jak jest wygodnie co? - Zaśmiał się.
- Już pamiętam. - Uśmiechnęłam się i poprawiłam się do pozycji siedzącej.
- Oj teraz to se poleżysz w tym łóżku. - Odpowiedział.
- Nie denerwuj mnie. - Syknęłam.
- Rozchmurz się kochanie, będę dotrzymywał ci towarzystwa. - Uśmiechnął się i położył koło mnie.
- Ale ja w ogóle nie chcę leżeć... Wiesz doskonale jaka jestem. Nie umiem siedzieć w jednym miejscu. - Jęknęłam.
- Wiem... A kiedy zdejmują ci gips? - Zapytał.
- Za trzy miesiące. - Odparłam smutno.
- Dasz radę... - Uśmiechnął się.
***
Właśnie teraz całą rodziną robimy kolację. Nawet ja.
- Harry ja pierdole weź sie ogarnij i mnie zostaw! - Krzyknęła Joanne i strzeliła mu liścia, po czym poszła.
- Pójdę za nią. - Oznajmiłam i pokuśtykałam za po mocą kuli do jej i Nialla pokoju.
- Czego?! - Spytała groźnie.
- Spokojnie to tylko ja... - Powiedziałam.
- Jak on mnie wkurwia! - Krzyknęła.
- To co ja miałam powiedzieć? Wytrzymałam z tym idiotą pół roku... - Mruknęłam.
________________________________________________
Wybaczcie, że taki krótki! Nie miałam pomysłu... Ktoś to w ogóle jeszcze czyta??? :P Powróciłam! I to z wielkim hukiem!. :P Tadaaaa! May xx :*