Po śniadaniu poszłam z Joanne na zakupy. Trochę nam to zajęło, gdyż łaziłyśmy od sklepu do sklepu, a ja nadal nie mam idealnego zestawu na randkę. Zmęczone pojechałyśmy do domu zahaczając o StarBuks Coffee. Gdy weszłyśmy do domy wzięłam prysznic, włosy wysuszyłam, w wyniku czego ułożyły sie w delilatne loki. Zrobiłam makijaż i ubrałam się w to. Zeszłam na dół.
- Ale wyglądasz... - Powiedziała Joanne.
- Aż tak źle? Pójdę do siebie, a jak przyjdzie Zayn to powiedz, że bardzo źle się czuję. - Odpowiedziałam.
- O nieee od rana chwali sie na TT, że nie może sie doczekać, a ty wyglądasz zajebiście siostrzyczko. - Przytuliła mnie.
- Dzięki. Wiesz jak człowieka pocieszyć... - Powiedziałam.
- Ja pierdole. Muszę przestać być miłą. - odparła.
- Nie pierdol bo rodzinka ci sie powiększy. - Uśmiechnęłam się.
- Czy twój komentarz był konieczny? - Spytała.
- Nie wiesz jak bardzo konieczny. Ok, jest za 3, 19. Za chwile będzie Zayn. O boże... - Czułam jak coś zżera mnie od środka.
- Dasz radę Ari... Nie będzie, aż tak źle. - Pocieszała mnie.
- Ok. Dam radę. Będzie dobrze. Co ja się martwię... - Powiedziałam.
- No więc właśnie. - Joanne.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Dobra leć już i biada jak mi wrócisz przed północą. - Powiedziała groźnie.
- Dobrze mamo.- Spuściłam głowę i poszłam otworzyć te cholerne drzwi.
- Cześć Ari. - Powiedział Zayn.
- Hej. - Przywitałam się.
- To dla ciebie. Nie wiedziałem, jakie kwiaty lubisz, więc wziąłem róże, bo są piękne, ale ty jeszcze piękniejsza. - Uśmiechnął się i wręczył mi bukiet.
- Oh dziękuję. Wstawię je do wazonu i możemy iść. - Powiedziałam.
- Ok.
Szybko wstawiłam kwiaty do wazonu i poszłam razem z Zayn'em. Poszliśmy do restauracji. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, opowiadaliśmy sobie śmieszne historie z dzieciństwa i te smutne też. Zajęło nam to parę godzin. Można stwierdzić, że znamy siebie na wylot. Chyba...
- Może pojedziemy na spacer? - Spytał.
- Ok. - Uśmiechnęłam się.
- Muszę ci coś powiedzieć... - Zaczął Zayn.
- Co takiego? - Spytałam.
- Zakochałem się w tobie, od razu kiedy cię zobaczyłem. Nie mogę przestać o tobie myśleć, nie mogę się skupić... Boże kocham cię, jak szalony i mogę to wykrzyczeć całemu światu. Ale ty pewnie tego nie odwzajemniasz, więc se już pójdę. - Powiedział.
- Skąd wiesz co ja czuję, albo myślę. Poznaliśmy się kilka dni temu, spodobałeś mi się, ale pomyślałam, że ty pewnie nie interesujesz się takim szarakiem, jak ja, więc... Ale cieszę się, że poznaliśmy, że zaprosiłeś mnie na kolację, że powiedziałeś co czujesz, właśnie teraz. Mało jest na świecie takich facetów, jak ty. Też cię kocham. - Ja.
- Kocham cię. - Powiedział i pocałował mnie, a ja to odwzajemniłam.
- Ja ciebie też... - Wtuliłam się w jego tors.
- Ehh... Czyli mam cię tylko dla siebie... Fajnie. Jesteś tylko i wyłącznie moja. - Uśmiechnął się.
- Tak... A ja przegrałam zakład... Jednak nie polecę za darmo na Hawaje... I nie zmuszę cię do tańczenia hula, ganganam style i gentelmana... Szkoda.. - Powiedziałam.
- Skąd wiesz może polecimy na Hawaje? Zabiorę cię wszędzie, gdzie tylko zechcesz kochanie. A tańców nie wykonam. - pocałował mnie.
- Nie będę cię wykorzystywała. Ludzie pomyślą, że jestem z tobą dla kasy, a im mniej hejtów, tym lepiej. - Ja.
- Wiem kotku. - Przytulił mnie.
Szliśmy tak przytuleni i w ogóle. Para doskonała?
- Może pójdziemy do mnie? - Spytał po chwili.
- Chciałabym, ale przyjaciółka do mnie przyleciała prosto z Los Angeles... - Odpowiedziałam.
- Ale mówiłaś, że zerwałaś z LA wszystkie kontakty.- Zdziwił się.
- Bo zerwałam, ale wczoraj, jak ty poszedłeś już do domu, przyleciała do mnie Joanne i nie udawaj głupka, bo wiem, że dałeś jej mój adres. Wygadała się. - Powiedziałam.
- Ja? Nie prawda... - Odparł.
- Wiem, że kłamiesz. Jo zna Nialla i spotkała was w LA w Nandos, na obiedzie. - Ja.
- Oj no dobra. Ale obiecała mi, że nic nie powie. A szczególnie tobie. - Zayn.
- Ma się swoje sposoby... - Uśmiechnęłam się.
- W takim razie zadzwonimy do Joanne i powiemy jej, że nie wrócisz na noc. - Powiedział.
- Szkoda, że na Wikipedii nie napisali, że jesteś nie obliczalny... - Odpowiedziałam, a Zayn pisał do kogoś SMS'a.
- I powiedziała, że masz nie wracać do domu, przed 15. Ale najlepiej wcale. - Odparł odrywając się od ekranu komórki.
- Zayn, czy ty mnie słuchasz? Jeny ona jest nie możliwa... - Spytałam.
- Tak tak. Coś tam mówiłaś o Wikipedii i mojej nie obliczalności. Chodźmy już. - Powiedział i zaprowadził do jego samochodu i pojechaliśmy do jego domu. Po 40 minutach dojechaliśmy chyba na miejsce..
- Nie przejmuj się chłopakami. To idioci... - Zayn.
- Mówisz czy myślisz? - spytałam.
- Wejdź. Chłopaki wróciłem! - Wpuścił mnie do domu i krzyknął.
- O hejka Ari! - Krzyknął Harry i mnie przytulił.
- Ręka z dupy Styles. - Powiedziałam groźnie.
- Harry nie podrywaj mojej dziewczyny! - Wydarł się na loczka Zayn.
- Twoją dziewczynę?! - Zdziwił się Styles.
- Tak moją dziewczynę. - Odparł Mulat.
- Ariana powiedz, że to co on mówi to kłamstwo. - Powiedział Loczek.
- To prawda... - Powiedziałam.
- Jej Ari zamieszka z nami! - Krzyknął Niall i mnie przytulił.
- Ale ja tu na nocke przyjechałam, bo Joanne mnie z własnego domu wyrzuciła. - Powiedziałam lekko zdziwiona.
- Też mnie kiedyś z mojego domu wyrzuciła, no widzisz ile nas łączy Ari... - Horan.
- No w chuj dużo... -Mruknęłam.
- Ari pomóż mi! - Krzyknął Louis.
- Co się stanęło? - Spytałam.
- Nie wiem jaką bluzkę wybrać, a Liam nie chce mi pomóc. - Powiedział Lou, machając mi przed oczami dwoma identycznymi bluzkami.
- Nie że nie chce. Nie wiem. - Li.
- Ok. weź tę granatową. - Powiedziałam, a Lou mocno mnie przytulił i zaczął dziękować.
- Dobra zostawcie ją. Idziemy na górę. - Powiedział Zayn, chwycił mnie za rękę i powędrowaliśmy na górę.
- Tylko sie zabezpieczajcie! - Usłyszeliśmy głos Hazzy.
- Idioci... Zayn, jak ty z nimi wytrzymujesz? powiedz mi jak! - Spojrzałam na Malika.
- Sam zadaje to pytanie... - Odparł.
- Biedulek... - Przybliżyłam się do niego.
- Wiem... - Przytulił mnie.
- Wow. Tu panuje taki porządek, a tam jakby tornado 5 razy przeleciało... - Zmieniłam temat.
- Ja lubię mieć wszystko na swoim miejscu, lecz tu nie da się utrzymać porządku na 5 minut. - Zaśmiał się.
- Jeny, czyli ty robisz za sprzątaczkę tak? - Spytałam.
- Nieee, ja jestem Bad Boy'em, a złym chłopcom nie wypada. Liam jest sprzątaczką... - Odparł.
- Fajnie wiedzieć... - Śmiałam się.
- Więc co robimy? - Spytał.
- Nie wiem... Może obejrzymy film? - Zaproponowałam.
- Ale nie z tymi debilami? - Spytał z nadzieją.
- Nie wiem, może na laptopie? - Ja.
- Uf... - Zayn.
- Nawet nie chce oglądać filmu z tymi zbokami... - Powiedziałam.
- Ja też nie martw się... - Pocałował mnie.
Położyliśmy się w łóżku, Zayn włączył film i zaczęliśmy oglądać, nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam...
__________________________
3 kom i next?
Wow!Podoba mi sie baaardzo tn blog!:-) zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńzycie-z-one-direction-w-domu.blogspot.com
Lubię twoje blogi. Jesteś moją przyjaciółką i wgl, ale to:
OdpowiedzUsuń"- O hejka Ari! - Krzyknął Harry i mnie przytulił.
- Ręka z dupy Styles. - Powiedziałam groźnie."
ewidentnie ściągnęłaś z mojego bloga. To nie zdarza się pierwszy raz że coś sobie odemnie zaporzyczasz. Do tej pory nie zwracałam tak na to uwagi, ale uszanuj to że to jest mój czas spędzony nad tym i że jest smutno jak ktoś sobie kopiuje. :(
w każdej chwili moge to zmienić. ale przyznaj, że ty też czasami ode mnie kradniesz.
UsuńZajebisty blog i rozdział.
OdpowiedzUsuńA nie za szybko to sie toczy bo wiesz jest juz 3 rozdział a oni juz ze siba sa troche to dziwne ale kita.
Czekam na następny..:3