Weszłam do pokoju nr 169, czyli mojego i Jo, aż nagle zobaczyłam, że Joanne nie ma w łóżku.
- Odłóż tą kawę i chodź. - Powiedziała.
- Po co? Gdzie? - Pytałam.
- Po prostu chodź. - Odparła. Odłożyłam napoje na stolik i poszłam za nią. Weszłyśmy do jakiegoś parku.
- Po co tu przyszłyśmy?! Joanne Brown! Czekam na wyjaśnienia! - Krzyczałam.
- Zaraz zobaczysz. - Powiedziała.
- Hej! - Krzyknęli Louis, Liam, Harry i Niall. Zayn'a nie było.
- Jezu chłopaki co wy tu robicie?! - Spytałam zszokowana i przytuliłam każdego po kolei.
- Trasa. - Odpowiedział Nialler i wpił się w usta Joanne.
- A Zayn? - Spytałam.
- Tu jestem. - Odparł za mną. Ja się odwróciłam i rzuciłam mu na szyję.
- Boże jak ja za tobą tęskniłam... - Powiedziałam.
- Ja za tobą też. Wszystkiego najlepszego kotku. - Odpowiedział.
- Tobie również. - Odparłam, a on mnie pocałował
- Dostałyście się? - Zapytał Niall.
- Tak. - Odpowiedziałyśmy równo.
- Wiedziałem, że dasz radę. - Pocałował mnie kolejny raz Malik.
- Zayn! - Krzyknęła za nim Safaa.
- Zapomniałem o tobie... Wybacz młoda. - Powiedział Zayn zwracając się do jego siostry.
- Cześć Safaa. - Przywitałam się z nią.
- Hej Ari. - Odpowiedziała 8-latka.
- Em, więc pewnie się zastanawiasz co tu robi Safaa. Więc byłem 2 dni temu w Bradford i rodzice poprosili mnie, żebym wziął ją do nas, bo starsze se wyjechało na kolonie, a oni... Rozumiesz... - Wytłumaczył Malik.
- Rozumiem... - Uśmiechnęłam się do niego.
- 2 tygodnie z nim... - Jęknęła Safaa.
- Ale spójrz na lepsze strony. Zayn pokupuje ci pamiątki. - Zwróciła się do niej Jo.
- Albo zabierze cie np. do zoo. - Dodałam.
- Plus w szkole się będziesz mogła powiedzieć, że spędziłaś całe magiczne 2 tygodnie z One Direction. - Powiedział Harry.
- Mam się tym chwalić, czy żalić? - Safaa.
- Na pewno nie jest aż tak źle. - Ja.
- Zostawili mnie samą w metrze, zamknęli w samochodzie, że już nie wspomnę, że musiałam targać walizki, moje, Zayna i Harryego. - Powiedziała.
- Jak możecie ją tak wykorzystywać? - ja
- No właśnie jak?! - Safaa.
- Zapomnieliśmy. - Zayn.
- Em, może stąd pójdziemy bo stoimy tu jak takie debile co się pół wieku nie widzieli? - Spytała Joanne.
- Jo ma rację. Może pójdziemy do Starbuksa? - Zaproponowałam.
- A później do Nandos! - Krzyknął Niall.
- Niall tu nie ma Nandos. - Powiedziała Joanne.
- Jak to nie ma?! - zdziwił się blondyn.
- No normalnie nie ma. - Odparła.
- Chodźcie. - Powiedziałam. Chwyciłam Zayn'a za rękę, a z mojej drugiej strony była Safaa która trzymała mnie za rękę.
- Może wyskoczymy gdzieś później tylko we dwoje? - Spytał Zayn szeptem.
- A co zrobisz ze Safaa' ą? - Zapytałam.
- Poprosimy chłopaków, żeby się nią zajęli tak do 19 bo o 20 mamy koncert i musimy się przygotować... - Odparł.
- A na ile tu przyjechaliście? - Ja.
- 5 dni. Dzisiaj koncert, jutro wolne, później koncert, wolne i koncert. - Odpowiedział.
- To nieźle... A jak myślisz zgodzą się? - Ja.
- Próbować zawsze warto. - Powiedział.
- Braciszku.... - Zaczęłam.
- Oj. Mam się bać? - Zapytał.
- Nie. Mam tylko malutką prośbę. - Powiedziałam.
- Jaką? - Niall.
- Przypilnowalibyście Safaa' y tak do 19? - Zapytałam.
- Proszę... Wynagrodzę to wam. - Powiedział Zayn.
- No dobra. Po obiedzie sobie idziecie, a my niańczymy małą. Tak? - Harry.
- Tak. - Odpowiedziałam.
- Dziękujemy wam. - Zayn.
Po obiedzie poszłam z Malikiem do kina. Było cudownie, a później zabrał mnie na kolację. Kurczę. Moje małe marzenie się spełniło. Dzień z Zaynem w dniu naszej rocznicy. Aww. No ale ta sielanka musiała się skończyć, bo Zayn miał koncert. Nie wiadomo czemu kazał mi założyć tę sukienkę. Zrobiłam makijaż, a moje delikatne loki zostały rozpuszczone. Gdy dojechałyśmy na miejsce wszystko było gotowe, a chłopacy się przebierali.
- Safaa gdzie chłopacy? - Spytałam siostry Zayna.
- Przebierają się. Wow, ale wyglądasz.... - Odparła.
- Też tak zareagowałam. - Powiedziała Jo.
- Mam nadzieję, że to pozytywne wow. - Odpowiedziałam.
- Raczej. - Safaa
- Em Ariana pójdziesz ze mną na fajkę? Nie chce sama... - Joanne.
- Okej. Sama zapalę. - Uśmiechnęłam się i poszłam z przyjaciółką na zaplecze.
Zapaliłyśmy papierosa, a koncert się zaczął bo słyszałam muzykę.
- Chodź. Zaczęło się. - Powiedziałam i pociągnęłam Joanne w stronę kulis.
- Poczekaj, jeszcze nie spaliłam. - Joanne.
- No chodź. - Ja.
- Dobra. - Zgasiła ćmika i poszła ze mną.
Minęło parę piosenek i chłopacy sobie zrobili przerwę, lecz żaden z nich nie schodził ze sceny.
- Dzisiaj, jest dla mnie wyjątkowy dzień z dwóch powodów. Pierwszy powód, dziś jest rocznica moja i Ariany, pierwsza odkąd jesteśmy razem, szkoda że nie ślubu, lecz kto wie... A drugi powód, że jestem tu z moimi przyjaciółmi i z nią. Moją ukochaną. Ari pokażesz się? - Mówił z dumą Zayn.
- Co stoisz jak słup?! Idziesz! - Krzyczała Joanne, a ja poszłam powolnym krokiem uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Moi drodzy Ariana Horan! Siostra Niallera! - Krzyknęli chłopacy, a Zayn wystawił do mnie dłoń.
- O Boże to się nie dzieje na prawdę... - Powiedziałam.
- Dzieje. - Zayn.
- Kochany jesteś. Ale jest jakiś inny powód dla którego stoję w tym właśnie miejscu spytałam? - Spytałam.
- Tak. Pamiętasz, jak mówiłaś, że zawsze chcesz zaśpiewać przed publicznością chociaż raz? - Zayn.
- Do czego zmierzasz? - Zdziwiłam się.
- Masz mikrofon i pokaż swój talent. Pokaż na co cię stać. - Odparł.
- Ale... - ja.
- Żadnego ale. Kto chce, żeby Ari śpiewała krzyczy Ari! - Krzyknął Harry, a fanki krzyknęły moje imię.
- Wariaci... Ale nawet nie mam podkładu muzycznego. - Powiedziałam.
- Tak się składa, że mamy fortepian. - Niall.
- No dobrze. - Mruknęłam i usiadłam przy owym instrumencie. Zaczęłam grać piosenkę Demi Lovato - In Case. Wszyscy bili brawa.
- Ma talent. - Zayn.
- Tsa... Dobra jeśli chcecie, żeby oni dokończyli swój koncert bijcie brawa, a ja znikam. Nikt nie klasnął oprócz mnie.
- Ale jesteście mili... - Louis.
- Awww... Jesteście uroczy, ale to nie mój koncert. Jestem wdzięczna Zaynowi i chłopakom też, że spełnili moje marzenie. Jesteście kochani chłopcy. - Powiedziałam i przytuliłam ich po kolei, lecz Zayn przytrzymał mnie w uścisku.
- Nie puszczę cię. - Szepnął mi na ucho.
- Dziękuję za to wszystko. - Pocałowałam go.
- Kocham cię. - Powiedział.
- Ja ciebie mocniej. - Odpowiedziałam.
- Śnij dalej. - Odparł, a wszyscy zrobili takie długie Awww.
- Dobra. Oddaję wam ich. Ja lecę. - Powiedziałam.
- Czemu? - Zrobił smutną minkę Zayn.
- To wasz koncert. - Odpowiedziałam.
- A ja se ide po moją Jo. - Powiedział Niall, zniknął za kulisami i wrócił z Joanne.
- To takie wzruszające... - Powiedział Louis i zaczął udawać, że płacze.
- Będzie dobrze Lou... - Pocieszał go Liam.
- Niech Jo coś zaśpiewa. Ja już śpiewałam, teraz czas na nią. - Powiedziałam.
- No właśnie. - Potwierdziła reszta.
- A żeby was... - Mruknęła. Wzięła mikrofon Nialla i zaśpiewała Lego House - Ed Sheeran.
***
Było cudownie! Najlepszy dzień mojego życia.! Boże...
___________________________________________
Stwierdziłam, że napiszę szybko rozdział zanim pojadę do Joanne... Cieszycie się? Next nie wiem kiedy. *le ja pokazuję kciuk do góry. :P
Jeszcze jedno! Zapraszam was na mojego nowego bloga. Nie będzie on o 1D... Mam nadzieję, że wam się spodoba i, że będziecie go odwiedzać, komentować, obserwować itd. Już są bohaterowie, a pierwszy rozdział nie wiem kiedy.
http://me-in-new-york-with-dream.blogspot.com/
May xx
CUDOWNY ROZDZIAŁ.
OdpowiedzUsuńCzekam nn.:)
hej :) sorki ze nie skomentowalam poprzedniego rozdzialu ale byl boski jak i ten :) czekam nn :*
OdpowiedzUsuń