* 12. 03. 2015 r. *
Dziś z Joanne mamy jakieś wiosenne przedstawienie. Od rana mamy różne treningi, by wieczorem pokazać na co nas stać. Ćwiczymy i ćwiczymy. Niestety los chciał mi zrobić na złość i zrobiłam jeden nie właściwy krok i chyba złamałam sobie nogę. Przyjechała karetka i mnie zabrała. Lekarz powiedział, że musi mi jakieś śruby wkręcić w kolano, czy jakoś tak.
***
- Joanne? Co ja tu robię? Czemu mam całą nogę w gipsie? - Od razu zaczęłam serię pytań.
- Spokojnie. Na próbie przed przedstawieniem potknęłaś się i złamałaś nogę. Miałaś operację i po 3 miesiącach się obudziłaś. Musieli ci wkręcić śruby w kolano. Zayn jest w Nowym Jorku i właśnie tu jedzie. - Powiedziała.
- Co? Który dzisiaj? - Spytałam.
- 20 czerwca. - Odpowiedziała.
- Za tydzień koniec roku i wracamy do Londynu prawda? - Ja.
- Tak. - Odparła.
- Co przegapiłam? - ja.
- Jak Matt dostaje po ryju od Zayn'a. Popłakał się jak mała dziewczynka.. - Zaśmiała się.
- Serio? - Zdziwiłam się.
- Tak. Matt się sadził na Malika, więc ten mu dał w pysk. - Odpowiedziała.
- Chcę stąd wyjść. - Powiedziałam.
- Dopiero za 3 dni. - Joanne.
- Mam to w dupie mają mnie wypuścić! - Krzyknęłam.
- O widzę, że pani się już obudziła... Jak się pani czuje? - Do sali wszedł lekarz.
- Nieźle. Może mnie już pan wypuścić do domu. - Powiedziałam.
- Hm. Bardzo chętnie, ale nie mogę. - Odparł.
- Mogę wypisać się na własne życzenie. Więc proszę przynieść wypis. - Odpowiedziałam.
- Może się pani wypisać dopiero jutro. - Odparł i wyszedł.
- To... Zayn zaraz będzie... Tak? - Spytałam Joanne.
- Ta...Przywiezie ci telefon, żebyśmy mogli z tobą jakoś skontaktować. - Odpowiedziała, a do sali wparowali chłopacy.
- Kochanie przepraszam, ale Joanne dopiero wczoraj wieczorem mnie o tym poinformowała. - Powiedział Zayn i mnie pocałował.
- No co?! Nie wiedziałam, czy mu powiedzieć, czy nie! - Krzyknęła.
- Dobrze zrobiłaś Joanne. - Powiedziałam.
- Ja powinienem o tym wiedzieć. Jestem twoim bratem. - Odezwał się Niall.
- Oj tam. - Odpowiedziałam.
- Kiedy cię wypuszczają? - Zapytał Liam.
- Jutro na własne życzenie. - Odparłam.
- A czemu nie dzisiaj? - Spytał Harry.
- Nie pozwolili mi... - Powiedziałam.
*28. 06. 2015r.*
Zakończenie szybko minęło. Chłopaki pomogli zapakować mi i Joanne nasze bagaże. Tzn. jej, bo mi nie pozwolili mi się ruszyć z tą nogą. Nie lubię tak siedzieć w jednym miejscu.
- Dobra. Wszystko spakowane. - Ogłosił Niall.
- Hej... - Do pokoju wszedł Matt.
- Cześć. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Pa... - Powiedział chamsko Malik.
- Zayn spokojnie. - Uspokoiłam go.
- Dobra... - Mruknął zdenerwowany.
- Wow... Dawno cię nie widziałem... Fajny gips. - Uśmiechnął się.
- Dzięki... W tym gipsie będę przez jakieś 3 miesiące, jak dobrze pójdzie... - Odpowiedziałam.
- A czemu cię nie było w szkole przez tak długi czas? Od tego złamania.... - Spytał.
- Była w śpiączce. - Odpowiedziała za mnie Joanne.
- Aha... Czyli teraz wracacie do Londynu tak? - Matt.
- Tak. A tak właściwie co ty tu robisz, skoro skończyłeś studia rok temu? - Spytała go Joanne.
- Em, mieszkam nie daleko, a chciałem się z wami pożegnać... - Wyjaśnił.
- To pa... - Zayn.
- Zayn proszę cię. - Powiedziałam i próbowałam wstać.
- Poczekaj pomogę ci. - Powiedział Harry i pomógł mi.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam.
- Stoisz? - Spytał.
- Nie, latam... Pewnie, że stoję. Tylko musisz mi podać kule. - Powiedziałam, a on podał mi to o co prosiłam.
- Masz. - Odparł Harry, a ja do kuśtykałam do Matt'a i go przytuliłam.
- Dzięki za wszystko. - Powiedziałam.
- Będę za tobą tęsknić. - Odparł.
- A za mną nie będziesz? - Spytała Joanne.
- Wylałaś na mnie kawę. Prosto na głowę. 10 razy w ciągu tygodnia. - Powiedział Matt.
- Dobrze! High Five! - Krzyknął ze śmiechem Zayn i przybił piątkę z Joanne.
- Zayn!- Syknęłam na niego.
- No co?! - Spytał.
- Em, dobra. Musimy się zbierać, taksówka czeka. - Ogłosił Liam.
- To pa Ariana. - Powiedział, pocałował mnie w policzek i poszedł.
- Nie lubię go. - Powiedział Harry.
- Ja też. - Zayn.
- No nareszcie ktoś podziela moje zdanie. - Odparła Joanne.
- To tylko znajomy! - Krzyknęłam.
- Dobra chodźmy. - Powiedział Niall.
- Chodź kochanie, pomogę ci. - Powiedział Zayn i wziął mnie na ręce.
- Wariacie co ty robisz? Umiem sama zejść. - Zdziwiłam się.
- Nie. Masz oszczędzać nogę, a po za tym to jak się potkniesz to co? - Spytał.
- Jeny, ale masz problemy... - Powiedziałam.
Więc wracamy do Londynu. Prywatnym odrzutowcem chłopaków. Z jednej strony cieszę się jak głupia, że wracam do domu, ale z drugiej strony, jestem smutna, bo naprawdę polubiłam Nowy Jork. Tyle się tam wydarzyło...
_______________________________________________________
I jest kolejny. :3 Pamiętajcie, żeby komentować tego i mojego 2 bloga. Link macie po prawej stronie >>>
Kocham was! Jesteście wspaniałe. :* <3 May xx
Boski.♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.:3
hej przepraszam ze nie komentowalam;/ postaram sie juz zostawiac swoja opinie pod kazdym postem :) rozdzial ? jak zawsze boski ;D czekam na nastepny z niecierpliwoscia :*
OdpowiedzUsuńCudowny... uwielbiam twoje opowiadanie. :3
OdpowiedzUsuń