piątek, 7 czerwca 2013

30 - Party Time cz.3

Po nowym roku byly przygotowania do moich i Zayna. Ale szaleją. Wielkie halo z niczego robią. No co? To tylko moja 18-nastka i 20-dziestka Zayna. Nic wielkiego...
*12.01.2013r.*
- Kochanie jesteś gotowa? - Spytał mnie Zayn, gdy byłam w łazience.
- Daj mi minute. - Odpowiedziałam kończąc malowanie się.
- Wszyscy już czekają. Wow. Pierwszy raz uszykowałem się szybciej od ciebie. - Zaśmiał się.
- A no widzisz. Zawsze musi być ten pierwszy raz. - Wyszłam z łazienki.
- Pięknie wyglądasz... - Obiął mnie w talii.
- Ty też całkiem nie źle. A ta sukienka od ciebie jest idealna. - Dałam mu całusa.
- Cieszę się, że dobrą wybrałem i, że ci sie podoba. - Powiedział.
- Dużo osób przyjechało? - Zmieniłam temat.
- Aż tak dużo nie. Pare naszych znajomych i my oczywiście. - Odpowiedział.
- Idź i powiedz, że ja się położyłam bo boli mnie głowa, a wy sie bawcie. A ja pooglądam zaległe odcinki Glee, albo może CSI: Miami. - Powiedziałam.
- Ari, wiem, że nie lubisz świętować, ale każdy powinien uczcić swoje 18 urodziny. Nawet jeśli nie lubi. - Odparł.
- No dobra. - Odpowiedziałam z grymasem na twarzy. I poszliśmy.
Byłam ubrana w to, makijaż był nieco ciemniejszy, a moje farbowane na blond włosy zostały pofalowane.
Wszyscy już czekali z drinkami w rękach. Nerwy zżerały mnie od srodka. Nie wiem czemu. Gdy Jo mnie zobaczyła podbiegła do mnie pierwsza ścigając się z chłopakami.
- Jestem na szpilkach szybsza niż wy. - Zaśmiała się triumfalnie.
- O co chodzi? - Spytałam zdezorientowana.
- O to, kto złoży ci życzenia. Wszystkiego najlepszego! - Krzyknęła mi prosto w twarz lekko nachlana Jo.
- Dzięki, ale nie pij więcej. Nie chce cie znaleść na drzewie, jak kiedyś w LA. Nialler weź ją pilnuj, albo coś. - Zwróciłam sie do Irlandczyka.
- Spoko. Liam słyszałeś? - Czyli Niall też wypił.
- A tak w ogóle to Joanne się spóźniłaś, bo byłem pierwszy. - Odezwał się Zayn.
- Chyba śnisz Romeo. - Odpowiedziała Joanne.
- Nie, on mówi prawdę. Spóźniłaś sie, ale liczą się starania. Następne urodziny za rok.  - Powiedziałam.
- Za rok masz kolejną 18-nastkę? - Spytała.
- Nie. Ale urodziny to urodziny. - Odpowiedziałam.
- Malik mam cię na oku... - Powiedziała groźnie Jo i poszła do Niallera.
- Najlepszego rodzice! - Pojawił się przy nas Louis.
- Oj Lou ty zawsze wiesz jak pocieszyć człowieka... - Zaśmiałam się.
- No a jak... Życzę ci Ariano, żebyś miała do nas siłę i cierpliwość, a szczególnie do tego pana stojącego koło ciebie. Tu masz prezent. - Powiedział i dał mi małe pudełeczko, a w nim naszyjnik z moim imieniem.
- Dziękuję Louis jest piękny. - Odpowiedziałam i przytuliłam przyjaciela.
- Razem z Eleaonor wybierałem... No dobra ona wybierała, a ja płaciłem. Nie będę matki okłamywał. - Zaśmiał się.
- A ona gdzie jest? Nie przyjechała? - Spytałam.
- Za jakieś 10 minut powinna być. - Odpowiedział.
- Dziękuję jeszcze raz. - Powiedziałam.
- Do mnie najwięcej siły? - Ożywił się Malik.
- A do kogo? Przecież nie do mnie. - Zaśmiał się Lou i gdzieś poszedł, a kolejna osoba to był Harry.
- No kochanie, 18-nastka ci strzeliła. Najlepszego kotku. - Typowy Hazz.
- Dzięki Haroldzie. Dla mnie skróciłeś loczki? - Spytałam.
- Dla ciebie wszystko. Oj Zayn... Masz farta. Zazdroszcze ci takiej dziewczyny jak Ariana. - Powiedział Harry.
- No sie wie. - Powiedział Zayn i pocałował mnie czule, a Hazza se już poszedł.
- Cześć Ariana. Kope lat. - Podeszła do nas Daniell i Liam, trzymający się za ręce.
- Hej Dan... Nie wiedziałam, że jesteście znów razem... - Powiedziałam
- Od tygodnia. - Powiedział dumnie Liam.
- Tak się cieszę. - Odpowiedziałam i ich przytuliłam.
- Dobra dobra. Starczy tych czułości. Nie po to przyjechałam aż Hestings, żebyście nas tulili czy coś, tylko po to, bo macie urodziny. Najlepszego wam życzę i żebyście nie zrywali, bo zamorduje. A szczególnie ciebie Zayn. - Powiedziała Dan.
- No wy ode mnie chcecie! Ja ją kocham i jej nigdy nie zostawie! Nawet jeśli nie będzie mnie chciała. - Powiedział i mnie mocno przytulił.
- Zayn to troszeczkę boli. - Powiedziałam.
- Nigdy cię nie puszczę. - Szepnął mi na ucho.
- To fajnie, ale mnie to boli. - Odpowiedziałam.
- No hej. Sorry, ale lekkie korki na mieście były. - Do domu weszła Eleaonor.
- Cześć El. Bardzo podoba mi się ten naszyjnik, który wybierałaś, a Louis za niego płacił. - Przywitałam się z brunetką.
- Zabiję go. Miał nie mówić. - Powiedziała El.
- Spokojnie El. Możesz zabić tego obok mnie, bo mnie puścić nie chce. - powiedziałam, a Zayn się szybko ode mnie odsunął.
- Widzisz jaki mam respekt? - Zaśmiałyśmy się.
- No widzę widzę. - Odpowiedziałam.
- Ari chcesz drinka? - Zapytał Zayn.
- Nie piję, ale ty idź, bo wiem, że chcesz. - Powiedziałam.
- Jak możesz nie pić na swojej 18-nastce. Ja ze swojej nic nie pamiętam. - Zaśmiała się Elka.
- I dobrze, bo się działo. - Podszedł do nas Louis.
- Ja po prostu za alkoholem nie przepadam. Czasami wypiję, co jest rzadkością, czasami nie. - Odpowiedziałam.
- Ale dzisiaj wyjątkowo, będziesz piła. - Powiedział Zayn.
- A jeśli się nie zgodzę? - Spytałam ukochanego.
- Wtedy sięgnę po siłę wyższą, czyli poskarżę się Joanne, a wiesz doskonale jaka ona jest. - Odpowiedział.
- Joanne nic mi nie zrobi kotku. - Powiedziałam.
- No to sie jeszcze przekonasz. - Zayn.
Dużo tańczyliśmy i piliśmy też. Ja wypiłam trochę mniej, a Liam wcale, ale to nie oznacza, że się dobrze nie bawiliśmy. Były różne gry, np. kto wyceluje do kubeczka z napojem, piłeczką. Nie ma to jak te fajne gry po pianemu. Nawet Rock Band było. I muszę powiedzieć, że Louis w różowej sukience, która nie wiadomo do kogo należała, nie pasuje do perkusisty. Ale Zayn jako Edward ze Zmierzchu jako gitarzysta lepszy, a Joanne lepiej rapuje od Nicki Minaj. Ta impreza była najlepsza, od tych na których byłam, choć na 18-nastce Joanne też dużo się działo. Ale uspokoiliśmy się około 4, albo to była 5... nie ważne. Ale pamiętam, że zasnęliśmy w różnych miejscach.
***
Obudziliśmy się późno. Coś ok. 15. Więc tak. Joanne znalazła się na drzewie (nie dziwię się skoro w chuj dużo wypiła...), Niall tulił lodówkę (to też nie dziwne...), Eleaonor na kanapie, Louis na podłodze, Daniell z Liamem się przenieśli do pokoju (chyba jedyni normalni w tej naszej familii...), Harry prawie nagi w szafie, a ja z Zayn'em nadzy we swoim łóżku. Pamiętam, że to zrobiliśmy więc pewnie dlatego jesteśmy goli. Głowa mnie boli i mam kaca.
- Niall do cholery pomóż mi zejść! - Krzyczała Joanne.
- Już ide po tą drabinę... - Odpowiedział jej blondyn.
- Ale mnie głowa boli... - Jęknął Zayn.
- Trzeba było jeszcze więcej pić. - Powiedziałam.
- Oj tam. Ale było fajnie. - Odpowiedział.
- Dziwne, że coś pamiętasz, ale fajnie było... Edwardzie. - Zaśmiałam się i wstałam.
- Edwardzie?! - Zdziwił się i również wstał.
- Tak. Nie pamiętasz? Latałeś w bokserkach po ulicy, później wróciłeś, powiedziałeś, że NIE jest ci zimno, bo jesteś zimnym wampirem i na koniec ugryzłeś Louis'a w szyję, nie mówiąc o skakaniu po kanapie i próbowaniu polecenia, a na koniec wziąłeś mnie na ręce, krzycząc, że porywasz Belle i zaczęliśmy to robić. - Streściłam.
- Czyli nie było ze mną, aż tak źle. - Zaśmiał się.
______________________________________________________________________
I jest nn rozdział, ale tak czy tak mam focha i nadal się zastanawiam, czy nie usunąć tego bloga, nie przekonujecie mnie, czyli nie zależy wam... PS Do mojej przyjaciółki, która jest dla mnie jak siostra, której nie mam, Jo wybacz ale musiałam to napisać z tym drzewem. I masz rację z tym, że masz tam dobry zasięg WiFi. :p
Ciasto też dobre. :3 May xx

3 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział.♥
    Proszę cię nie usuwaj tego bloga, bo bd płakać.:c
    Czekam nn.:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <3 czekam na next:*

    OdpowiedzUsuń
  3. hej super rozdzial:) nie usuwaj bloga bo jak to zrobisz to cie znajde udusze zamorduje i sama nwm co xD

    OdpowiedzUsuń