Wylądowałam jakoś nad ranem. Taksówką dojechałam do domu Joanne, coś około 8, albo 9. Jestem strasznie zmęczona i obolała... W dodatku przejeżdżałam koło mojego byłego domu. Wszystkie wspomnienia znów wróciły...
*Reteospekcja*
- Tracimy ją! - Krzyczeli lekarze.
- Panie doktorze co robimy?! - Krzyknął jakiś drugi.
- Dajcie respirator! - Doktor.
- Raz dwa trzy... Trzask! - Ktoś tam.
- Udało się! - krzyczeli
- A co z jej rodzicami? - Ktoś spytał.
- Nie stety.... - Inny doktor.
- Kto jej przekaże? - Ktoś inny.
- Później pomyślimy. Na razie czekamy, aż się obudzi... O ile w ogóle się obudzi... Jest duże ryzyko, jej serce jest zbyt słabe. - Doktor.
***
- Panie doktorze gdzie moi rodzice?! - Spytałam.
- Niestety... Ty tylko przeżyłaś ten wypadek... - Odparł.
- Co?! To nie możliwe! Gdzie oni są?! - Pytałam przez szloch, doktor nie odparł, tylko zaprowadził mnie w jakieś miejsce, gdzie leżały trupy. Niestety moi rodzice byli pośród nich...
*Inna retrospekcja*Przed wypadkiem i w jego trakcie*
- Mamo no proszę! Mogę z wami jechać? - Błagałam moją mamę.
- Nie kochanie. Ty musisz się uczyć. Masz pełno testów, a tak mało czasu. - Odparła.
- Ale mamo! Błagam cię! Nie będziemy tam wieczności, a chcę odwiedzić James'a (starszy kuzyn).
- No dobrze... - Uległa.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - Krzyczałam i mocno przytuliłam mamę.
***
- Pasy! - Ostrzegł tata.
- Pozapinane. - Powiedziałam.
- Więc jedziemy. - Uśmiechnął się tata.
*Koniec retrospekcji*
Pamiętam, że o coś się kłócili, ale nie pamiętam o co... Z zamyśleń wyciągnął mnie taksówkarz, który prosił o zapłatę. Dałam mu tyle ile trzeba i zadzwoniłam do drzwi. Moje oczy były podpuchnięte, od płaczu. Chwila moment i Joanne otworzyła mi drzwi.
- Hej! Co się stało? Płakałaś?- Joanne.
- Hej... Tak płakałam. Wszystko ci wyjaśnię, tylko mnie wpuść. - Powiedziałam, bez żadnego życia.
- Chcesz coś do picia? - Wpuściła mnie.
- Sok poproszę. - Odparłam, walizki zostawiłam na korytarzu i poszłam usiąść się na kanapę do salonu, a Joanne była w kuchni.
- Masz. - Podała mi szklankę, gdy tylko weszła do salonu.
- Dziękuję. - Odparłam i odebrałam naczynie.
- Więc opowiadaj, ze szczegółami co się stało. - Zajęła miejsce koło mnie.
- Więc Zayn zdradził mnie 2 razy. Raz go przyłapałam, gdy byliśmy na Hawajach. Był piany. A o drugim razie dowiedziałam się z internetu. Siedziałam tak sobie na TT, aż tu nagle "Zayn Malik i Ariana Collins oficjalnie zerwali..." Weszłam w link, żeby dowiedzieć się więcej, a tu nagle, że Zayn poznał jakąś Perrie, były zdjęcia jak się całowali... Było napisane, że mówił jej, że jest najpiękniejsza, a mi to ciągle też powtarzał... Boże Joanne, to tak boli... - Znów się rozpłakałam.
- Wiem... Zamorduję go, gdy tylko go spotkam... Obiecuję ci. - Przytuliła mnie.
- Nie. Mogłabym się u ciebie zatrzymać na jakiś czas, dopóki nie znajdę jakiegoś mieszkania? - Spytałam.
- Nawet możesz tu zamieszkać na stałe. Tylko nie zrób jakiegoś głupstwa, przez tego dupka. - Powiedziała.
- Nie odważę się zostawić najlepszej przyjaciółki. - Lekko się uśmiechnęłam.
- No ja myślę. - Zaśmiała się.
- Dziękuję Joanne. - Powiedziałam.
- Nie ma za co... - uśmiechnęła się.
- To prawda, że ty też miałaś chłopaka, z którym nie dawno zerwałaś? - Spytałam.
- Tsaaa. To był Michael. - Powiedziała.
- Przykro mi. - Powiedziałam
- Nie potrzebnie... Dobra ogarnij się, ja w tym czasie zrobię śniadanie, zjemy i idziemy na zakupy. - Powiedziała.
- Ok. - Powierdziłam.
Poszłam do pokoju gościnnego, który stał się moim pokojem. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i ubrałam się w to, zrobiłam makijaż, a moje włosy spięłam w niesfornego koka na czubku głowy. Zeszłam na dół, a Joanne właśnie nakładała jajecznice na talerze.
- Może weźmiemy ze sobą Logana? Dawno się nie widzieliście... - Joanne.
- Jak chcesz... - Odparłam nadal jakby bez życia.
- Oj uśmiechnij się... No dalej. Gdzie jest ten uśmiech? - Powiedziała.
- Poszedł se. - Odparłam.
- Naskarżę Loganowi. - Powiedziała.
- A se skarż. I tak sie nie uśmiechnę, ponieważ, zerwałam wczoraj z Zayn'em, a ja go tak w chuj mocno kocham, dlatego, że mnie zranił zdradzając mnie. - Wyrzuciłam z siebie.
- Przepraszam, że staram się ci pomóc. - Joanne.
- To ja przepraszam, ale to na prawdę mnie boli. W ciągu dnia tracisz osobę którą najbardziej kochasz, która cię uszczęśliwia, a ty ją. Jak pstryk światełkiem. Normalnie, gdybym u ciebie nie mieszkała, bym siedziała skulona w pokoju, nie wiedząc co zrobić... Na pewno zastanawiałabym się, czy się nie zabić. - Powiedziałam.
- Wiem, że cię to boli. Sama to przechodziłam, a Zayn to twoja pierwsza miłość, ale musisz też zrozumieć, że w życiu nie ma happy endów, a jeśli są to jest ich w chuj mało. - Przytuliła mnie.
- Niestety... - Szepnęłam.
Szybko zjadłyśmy i pojechałyśmy do domu Logana Waitha (czyt.łejta). Zadzwoniłyśmy do drzwi, a po chwili otworzył nam piwnooki brunet, w którym się kiedyś kochałam, który nazywał się Logan. Heh...
- Czy mnie oczy nie mylą, czy to jest Ariana Collins?! - Zaśmiał się i mnie przytulił.
- Tęskniłam za tobą... - Powiedziałam.
- Ja za tobą też Ari... - Odparł.
- A za Jo już nikt nie tęskni! - Odezwała się Joanne.
- My się przed wczoraj widzieliśmy, ale tak czy tak tęskniłem, za moją siostrzyczką. - Powiedział Log.
- Ja też tęskniłam, więc nie kłam. - Razem z Loganem przytuliliśmy Joanne.
- Ojej czuję się taka kochana. - Powiedziała.
- No dobra, koniec tych czułości. - Powiedział Logan i się wszyscy od siebie odsunęliśmy. - Ari, dlaczego przyleciałaś? Słyszałem, że w Londynie dobrze ci się układa...
- Układało... Ale to długa historia i nie chcę nikogo uśpić. - Lekko się uśmiechnęłam.
- Tu jest ten uśmiech! - Krzyknęła Joanne i pokazała palcem na moje usta.
- O co chodzi? - Log.
- Jo próbowała mnie rano rozśmieszyć i sie ciągle pytała gdzie jest mój uśmiech... - Wyjaśniłam.
- Oh ty Jo wariacie. - Logan.
- Oj cicho. - Jo.
- Ale tak z innej beczki, po co tu przyjechałyście? - Spytał Logan.
- Jedziemy na miasto, a ty jedziesz z nami. - Joanne.
- Niech zgadnę znów zakupy, jak za dawnych lat? - Zaśmiał się.
- Oj jak ty nas dobrze znasz. - Zaśmiałam się.
- Jesteście moimi siostrami, więc was znam. - Log.
Cały dzień nam tak zleciał. Od sklepu do sklepu. Nawet zrobiłam sobie wymarzony tatuaż. Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na TT z podpisem: "Zaczynam nowe życie... Tylko szkoda, że bez ciebie... ;("
_____________________________________________________________________
Ehhh nie mogłam się powstrzymać. Musiałam go dodać. Tak a propos kolejnego rozdziału, nie wiem kiedy będzie, bo w sobotę przyjeżdża do mnie przyjaciółka, a w przyszły wtorek mam test całoroczny z historii i wiele innych, tak samo w tym tygodniu. Może wcześniej, może później, a wy w tym czasie możecie pokomentować. Nie obrażę się. xD May... <3
Zajebisty.
OdpowiedzUsuńCzejam na nn.
Super rozdział:-)
OdpowiedzUsuń