Weszłam do studia tatuaży i podeszłam do lady, gdzie stała Jane, czerwonowłosa koleżanka Malika, cała w tatuażach. Znam ją, bo Malik zaciągnął mnie tu, bo robił sobie kolejny tatuaż... Heh.
- Hej Ariana. Co cię tu sprowadza? - Spytała Jane.
- Chcę sobie zrobić tatuaż. Byłabyś w stanie mi go zrobić, jakoś teraz? - Spytałam.
- Dla ciebie zawsze... Jaki ma być? - Jane
- Ten. - Pokazałam jej małą karteczkę, którą miałam w kieszeni.
- Twój szkic? - Spytała.
- Tak. - Odparłam.
- Całkiem nie zły. - Pochwaliła.
- Dzięki... Starłam się. - Uśmiechnęłam się.
- To widać. Dobra choć zrobię ci ten tatuaż. - Powiedziała i poszłyśmy do pomieszczenia obok. Po jakiejś godzinie tatuaż był gotowy, ale cholernie bolał...
- Dzięki... To ile płacę? - spytałam.
- Nic. Taki prezent ode mnie. - Uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - Przytuliłam ją.
- Nie ma za co. Pozdrów Zayn'a i chłopaków. - Odpowiedziała.
- Okej. Dzięki jeszcze raz. Muszę lecieć. Pa.. - Powiedziałam i wyszłam.
Szybko pojechałam do studia. Wjechałam windom na odpowiednie piętro i weszłam w odpowiednie drzwi. Chłopaki nagrywali, a Jo się tak nudziła, że grała w Angry Birds. Heh. Cała Jo...
- Ariana! - Wydarł się Zayn.
- Zamknij się idioto i nagrywaj. - Syknęłam i usiadłam koło Joanne.
- Hej. - Powiedziała Jo.
- Hej... Nudzisz się, huh? - Zaśmiałam się.
- Boże od 11 z tymi debilami, a jest 15... A tak w ogóle to ty do 15 spałaś? - spytała.
- Nie... Do 13, ale się jeszcze ogarnęłam, jakoś o 13 30 pojechałam do studia tatuaży, godzinę tam siedziałam i teraz przyjechałam tu... - powiedziałam.
- Zrobiłaś sobie kolejny tatuaż? - Spytała,
- No... - Oparłam i pokazałam jej. Szybko zaryłam, gdy zobaczyłam, że chłopaki wychodzą z pomieszczenia obok.
- Ariana! - Krzyknął Zayn i się na mnie rzucił.
- Ogarnij się debilu i mnie puść. - Powiedziałam.
- Stęskniłem się za tobą... - Odpowiedział.
- Ja też, ale na serio, puść mnie. - Odparłam.
- No dobra... Wy wiesz, że masz twardy sen? budziłem cię a ty nic... Myślałem,że nie żyjesz... - Powiedział.
- Nie budziłeś jej. Powiedziałeś, że tak słodko wygląda, że nie odważysz się jej obudzić. - Wtrącił się Liam.
- Wiedziałam! I ojej... - Powiedziałam i dłońmi zaryłam poliki.
- Masz tatuaż?! - Krzyknął zdziwiony Zayn.
- Nawet dwa... - Powiedziałam.
- I nic mi nie powiedziałaś? - Spytał.
- Oj tam. Tu mam ptaka, a tu mam takie coś, co dzisiaj przed przyjazdem do studia wytatuowałam. - Powiedziałam i pokazałam mu tatuaże.
- Mam na ciebie focha. - Powiedział Zayn i się ode mnie odwrócił.
- Co ja ci znowu zrobiłam?! - Krzyknęłam.
- To nie fair, że wyglądasz lepiej w moich ciuchach! W mojej ulubionej bluzce! - Krzyknął.
- Idiota... - Zrobiłam facepalm.
- Oj dobra nie umiem się dłużej na ciebie gniewać. - Powiedział i mnie pocałował.
- Pff... Tylko tyle na ciebie stać? - Spytałam.
- No ale skarbie tak przy ludziach? - Zayn.
- Zbok! - Krzyknęłam.
- Przestańcie, bo zaraz rzygne - Jo.
- A no właśnie. Porywam cię dzisiaj na miasto... - Powiedział mi Malik.
- O której? - Spytałam.
- O 20. - Odparł.
- A gdzie? - Zapytałam.
- A to już niespodzianka. - Uśmiechnął sie.
- No dobrze. - Odparłam.
- Idźcie już Kevinki... - Śmiał się Louis.
- Ale wy macie próbę... - Powiedziałam.
- Aaa! Brzuch mnie boli! Czyli próba odwołana! - Krzyknął Harry i złapał się za brzuch.
- Do szpitala! - Krzyknęłam.
- Już mnie nie boli... Ale próba tak, czy tak odwołana, gdyż Niall jest głodny. - Hazz.
- Aaa! no właśnie... Jestem strasznie głodny... - Niall.
- Peszek. Jedźcie już... - Powiedziała Joanne. Ona też wie o co chodzi?!
- Zabezpieczajcie się! - Rzucił Liam, jak wychodziliśmy, a reszta się śmiała
Dojechaliśmy do domu, jakoś o 16, albo 17... Nie ważne. Malik zamknął mnie na klucz w pokoju i powiedział, że on wychodzi, a ja w tym czasie mam się przebrać. Więc nie czekając ani chwili dłużej, wzięłam prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy, wybrałam tę sukienkę, zrobiłam makijaż, a włosy spięłam tak. Na nogi wsunęłam czarne obcasy i założyłam tego samego koloru kolczyki.Do torebki schowałam mojego iPhona, oraz ulubiony brzoskwiniowy błyszczyk. Usiadłam na łóżko i czekałam, aż Zayn łaskawie otworzy mi drzwi, ponieważ nadal były zamknięte. Po jakiś 15 minutach, gdy wybiła 20, otworzyły się drzwi. Dziwne. Chłopacy mówili, że wrócą ok. 18, 19, a tu nic?
- Zayn! - Krzyknęłam, ale brak odpowiedzi.
- Zayn!!! Jeśli tu nie przyjdziesz idę się spakować i już nigdy nie wrócę! - To zawsze na niego działa. Nagle na podłodze znalazłam małą karteczkę. Pismo Malika, więc pewnie on mi ją zostawił...
"Jesteś dla mnie wszystkim. Nie umiem bez ciebie wytrzymać. Kocham cię jak wariat i nie umiem przestać. Jeśli spytasz, tak jak na filmach, czy zrobię dla ciebie wszystko, odpowiem, że nie. Bo jeśli poprosisz mnie, abym przestał cię kochać, nie przestanę... Spotkajmy się tam, gdzie się poznaliśmy. Mam nadzieję, że pamiętasz, gdzie to jest... :P Zayn xx"
Czyli wybieram się do parku, gdzie Zayn rozczaskał mój aparat. Wyszłam z domu i szybkim krokiem poszłam do parku. Dokładnie do tego miejsca w którym to się działo. Spotkałam go tam. Stał przodem do mnie, trzymając różę w ręku.
- Po co to wszystko? - Spytałam podchodząc do niego.
- Zauważyłem, że za mało wychodzimy na miasto i, że jestem zbyt mało romantyczny. Róża dla ciebie. Jest piękna, ale nie piękniejsza od ciebie. - Powiedział i wręczył mi kwiat.
- Dziękuję, ale po co kazałeś mi tu przyjść? To jest ta niespodzianka, o której mówiłeś? - Pytałam.
- Zabieram cię gdzieś, i to jeszcze nie wszystko. Teraz wsiądziemy do mojego samochodu i cię gdzieś zabiorę. - Powiedział, chwycił mnie za dłonie i czule pocałował.
- A nie możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? - Spytałam.
- Nie. Mmm lubię twój brzoskwiniowy błyszczyk... - Powiedział.
- Ja też go lubię. - Uśmiechnęłam się
- Choć. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę jego samochodu.
- Zamknęłeś mnie w pokoju na klucz, jak później się otworzyły, skoro ciebie nie było? - Spytałam.
- Joanne była w domu. - Odparł
- Ale z was świnie! Krzyczałam, żeby ktoś mnie wypuścił i nic. - Powiedziałam.
- Inaczej nic by się nie udało... - Uśmiechnął się.
- Nie ważne...- Odparłam.
I pojechaliśmy. W połowie drogi Zayn kazał mi zawiązać sobie oczy chustką. Gdy samochód się zatrzymał, wyszliśmy z niego i Malik mnie gdzieś prowadził. Po jakimś czasie Mulat zdjął mi z oczu chustkę. Widok mnie zszokował. Był to...
_______________________________________________________________
I kolejny rozdział... <3 I myślałam i to dużo (łeb mnie od myślenia teraz boli!) i zdecydowałam, że zawieszam tego bloga, bo nie komentujecie. Pa. May się odmeldowuje. :*
Nie zawieszaj go prosze.:'c
OdpowiedzUsuńBędę płakać.:'(
Zajebisty rozdział.♥