Z Joanne pojechałyśmy pożegnać się z chłopakami. Troche smutno, bo to aż 7 cholernie długich miesięcy...
- Dalej Jo wskakuj do walizki! Zmieścisz sie! - krzyczał Horan.
- Oszalałeś?! Chcesz, żebym się udusiła?! - Joanne.
- A ja mam w dupie tą trase i nie jadę. Zostaję z tobą. - Powiedział Zayn.
- Jedziesz. Wytrzymamy prawda? - Ja.
- Nie. Zostaje. - Zayn mocno mnie przytulił.
- Zayn proszę nie zachowuj się jak dziecko... - Powiedziałam.
- Dobra. - Zrobił grymas na twarzy.
Pożegnałyśmy się z chłopakami i pojechałyśmy do domu.
- Co będziemy robić? - Spytałam siadając na kanapie.
- Nie wiem... Dawno nie byłyśmy na zakupach. - Usiadła koło mnie.
- Podbijamy Centrum Handlowe? - Spytałam.
- Ja prowadzę. - Wstałyśmy. Jo wzięła kluczyki i pojechałymy.
Cały dzień łażenia po sklepach. Zmęczone wróciłyśmy do domu.
- To co robimy jutro? - Spytałam.
- Na pewno nie jedziemy na zakupy. - Odparła.
- No to może joga? - Zaproponowałam.
- Pojebało? - Jo
- Możliwe. Ale spójrz na to z lepszej strony...- Ja
- Tu nie ma lepszej strony. - wtrąciła.
- Przestań być taką pesymistką! A lepsza strona jogi jest taka, że możesz się odprężyć i wyluzować, zapomnieć o otaczającym cię świecie... - Próbowałam ją przekonać.
- Nie jestem pestmistką, tylko... - I tu jej przerwałam.
- Tylko realistką. Tak tak. Znam tę gatkę na pamięć. Ale co ci szkodzi? - Wtrąciłam.
- No nic. - Mruknęła.
- Więc zapisujemy się na jogę. - Powiedziałam.
- Głodna jestem. - Powiedziała.
- Zamieniasz się w damską wersję Nialla. - Zaśmiałam się, a Joanne zaczęła mnie bić poduszką.
- Zakochałaś sie, huh? - spytałam.
- Dziwne co? Zawsze myślałam, że taka wredna suka jak ja, nie pozna kogoś takiego jak Niall, kogoś kto pokocha mnie i wszystkie moje wady... - Powiedziała gdg skończyła mnie bić.
- Nie jesteś wredną suką... Po prostu jesteś szczera do bólu. - Powiedziałam.
- Dzięki Ari, ale sama wiesz jaka jestem. - Jo
- No wiem. I czasami mnie to trochę martwi. - ja
- E, nie potrzebnie. To normalme u mnie. - Odparła.
- Skoro tak twierdzisz... - Powiedziałam.
***
Przez całe 7 miesięcy chodziłyśmy na różne zajęcia. Było nawet fajnie, a już jutro wracają chłopacy. Tak się cieszę! Wreście będę mogła poczuć zapach jego perfum wymieszane z tytoniem...
__________________________________________________
Przepraszam, że rozdziały coraz gorsze, ale ta choroba mnie wykańcza, nie mam weny, a w dodatku muszę się uczyć biologi. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczycie. May xx
44895889 - moj nr gg. ( jakbyscie chcialy popisac... Xd)
ha! nie wybaczamy ci! nie no zartuje:)co ty mowisz?rozdzialy sa boskie:*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział.♥
OdpowiedzUsuń